Początkiem kwietnia miałam przyjemność uczestniczyć w międzynarodowej wymianie młodzieżowej w Rumunii. Nie był to wyjazd fotograficzny, a projekt n.t. tolerancji międzykulturowej. Na szczęście między warsztatami udało się znaleźć chwilkę czasu dla siebie, dzięki czemu mogłam przywieźć kilka zdjęć. Tym razem przedstawiam Wam mieszkańców wiosek Topesti oraz Tismana, w kolejnym wpisie będzie kilka widoczków z tych pięknych miejsc. Zapraszam!
In the beginning of April I had a pleasure to participate in the Youth Exchange in Romania. It wasn’t a photographic project, the topic was about intercultural tolerance. Fortunately, between workshops I have found time for myself in order to bring some photos from there. This time I present You citizens from Topesti and Tismana. In the next entry there are going to be some landscapes from that beautiful places so feel invited!
Dzieci. Beztroskie?
Kids. Airy ones?
Jon Pigui. Pastor.
Jon Pigui. Preot.
Jak każdy mieszkaniec Topesti, widząc sporą grupkę młodzieży spacerującą po ulicy, pozdrowił nas unosząc w górę dłoń, na co oczywiście wszyscy odpowiedzieli tym samym, a ja zrobiłam zdjęcie. Wtedy ruszył w naszą stronę i…. wszystkich zaprosił do swojego ogrodu na wino kościelne, bowiem sam jest księdzem. Na szczęście była z nami koleżanka z Rumunii, która pełniła funkcję tłumacza, gdyż po angielsku nie mówi tam chyba nikt 😉 Kiedy żona zajmowała się rozlewaniem pysznego winka, sam zniknął na chwilkę…
As everyone inhabitant of Topesti, seeing a big group of young people walking down the street, he greeted us by putting his hand up, of course we answered the same and I took the photo. Then he came to us and… invited everybody to his garden to drink some church wine, because he is a prist. Fortunately there was a friend from Romania with us, who was a translator, cause he couldn’t speak english 😉 When the prist’s wife was offering delicious wine to the guests, he disappeared for a while…
Chwilę później Jon Pigui wyglądał już jak prawdziwy ksiądz, za co otrzymał gromkie brawa 😉
One moment later Jon Pigui looked like a real prist – everybody started to clap their hands 😉
Popijając winko wraz ze swymi gośćmi opowiadał przeróżne historie ze swojego życia. A było co opowiadać! Jest to bowiem człowiek niezwykle towarzyski, który włada wieloma językami (angielskim niestety nie ;-)), rzeźbi, co można było zobaczyć wszędzie wokół oraz robi wiele innych rzeczy, których już nawet nie pamiętam. Na pewno było ich sporo 🙂
While drinking wine with his guests he told us many stories from his life. And there was many things to say! He is very sociable person who can speak many languages (but unfortunately not english ;-)), he is a carpenter, what we could see everywhere around us, and many many more… but right now I just don’t remember the rest 😉
Po dłuższej pogawędce nasz gospodarz obiecał, iż zabierze nas do swojego kościoła. Umówiliśmy się bez wahania! Kilka dni później wyruszyliśmy na wspólny spacer!
After long chat our host promised to take us to his church. We made an appointment in a minute!
Few days later we went for a walk together!
Kościółek był drewniany, niewielki, lecz uroczy. A opowieści nie było końca.
The church was wooden, small but beautiful. And the prist had many more never ending stories.
W wiosce wszyscy Księdza znają, mieliśmy więc wiele przystanków pełnych pozdrowień po drodze…
All the people in the village know te prist, of course, so we had many stops full of greetings during the walk…
Ulice tej spokojnej miejscowości tak naprawdę tętnią życiem, przechodzi tamtędy wiele osób, spotyka się, rozmawia. A jeśli już nie spacerują, czy pracują, to przesiadują na ławeczkach przed domem. Zawsze to doskonała okazja by spotkać sąsiada i z nim pogawędzić! 🙂
Streets of this beautiful locality are full of life. There are many people passing by, meeting with each other, talking, etc… And if they’re not walking or working, they just sit on a bench in front of their houses. It’s always a perfect chance to meet neighbour and have a chat! 😉
A na koniec nasi sympatyczni Gospodarze:
And in the end our friendly Landlords:
W Topesti spędziłam 8 dni. Moje wrażenia są niezwykle pozytywne. Ludzie tam są otwarci i serdeczni. Ciężko pracują, mieszkają w gorszych warunkach niż te, które my mamy na co dzień, jednak wydają się być szczęśliwi, być może nawet bardziej niż my, mieszkający w (porównując) luksusach z najnowszymi technicznymi wynalazkami…
I spent in Topesti 8 days. My impressions are really favourable. People there are warm and open. They work hard, live in lower standard than we do, but they seem to be really happy, maybe even more than we, living in luxury (in comparison) houses with the newest technological inventions…
Oczywiście wszystko to to moje osobiste wrażenia. Być może ktoś, kto był tam ze mną miał inne. Nie mogę powiedzieć, że poznałam mieszkańców, czy jakoś szczególnie zgłębiłam tę kulturę. Do tego przydałoby się zdecydowanie więcej czasu oraz znajomość języka rumuńskiego, albo przynajmniej francuskiego. No cóż, to moje zadanie na przyszłość, bo wrócić zamierzam na pewno!
Of course everything here is just my personal impressions. Perhaps other participants had different ones. I can not say that I met village citizens or get to know their culture. It would be necessary to have more time and to know romanian or at least french language. Well, that’s my homework to do in the future, because I’m going to come back there!
Za to zdjęcie dziękuję Catalinowi 😉
Thank You Catalin fot the last photo 🙂
EwelinaJak zwykle popisałaś się umiejętnościami fotograficznymi :)Zdjęcia śliczne 😉 z opisu można wywnioskować że wyjazd się udał 😉
JacekPiękne zdjęcia, wspaniała przygoda, ciekawy opis! To co widziałem powyżej przywodzi mi na myśl nasze polskie Bieszczady, a dokładniej wschodnie ich kresy. Na kolejny wypad zabieram się z Tobą!
BogdanSo nice 🙂 i like 😛
CatalinReally great shots!!!:D
You really have a talent for photography, I like them allot! Can’t wait for the next entry 😀
blurpppWłaśnie za takie zdjęcia lubię fotografie, pop jest genialny
BożenaNa tych zdjęciach widać że nie tylko dzieci są pogodne i beztroskie i może właśnie o to chodzi żeby być szczęśliwym bez ciągłej pogoni za”czymś”.Pięknie uchwyciłaś tamten klimat,że chce się tam pojechać i zobaczyć.
Lucian JianAwesome pictures Anna. Brought back memories from my childhood. I spent most of my holidays as a kid in Topesti with my grandparents and can certainly connect to everything here.
Thank you again for putting all this together. You captured the life of the village with your pictures.
adminThank you all for the visit here!
Lucian – that’s amazing to meet you even in the Internet 🙂 I’m so happy!